środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 4 ( Jestem przy tobie. Nic ci się nie stanie. Obiecuję. )

Po 20 minutach było 2:2. Po jednym gole strzelili Jack i Jerry a tam gdzie byłam ja wbili Brad i Dallas.
- 5 minut - krzyknął nauczyciel. Brad podał mi piłkę a ja biegłam przed siebie omijając wszystkich zawodników i kopnęłam piłkę całej siły. Gdy piłka wpadła do bramki chłopacy podbiegli do mnie i zaczęli mną podrzucać a ja śmiałam się wniebogłosy.
Po 10 minutach chłopacy odstawili mnie i lekcja się skończyła. Przebrałam się we wcześniejsze ciuchy i ruszyłam pod klasę. Miałam nadzieję po drodze spotkać Grace i mi się udało.
- Hej
- Cześć. Mam pytanie.
- Jakie? - spytała z zaciekawieniem.
- Czy Jack pali lub pije ?
- Wiesz czasem mu się zdarzy ale tylko wtedy kiedy ma wielki problem - powiedziała mi patrząc w oczy, przez co wiedziałam że to prawda.
- A wiesz może jakie ?
- Mój brat należy do osób które rzadko się zwierzają, a jak to zrobią to tylko osobom którym ufają i an którym im zależy.
- Dobra ja lecę na lekcje - powiedziałam i na pożegnanie przytuliłam dziewczynę. Podeszłam pod klasę a tam zauważyłam Jacka całującego się z tą samą dziewczyną co na obiedzie. Poczułam lekkie uczucie w sercu ale nie wiedziałam co ono oznacza więc postanowiłam je zignorować. Gdy zadzwonił dzwonek nauczyciel otworzył drzwi do klasy i pozwolił uczniom wejść. Usiadłam w ostatnie ławce czekając na mojego przyjaciela. 10 minut po dzwonku wszedł z Jerrym jak gdyby nigdy nic. Gdy chłopak usiadł postanowiłam do niego napisać.
Co się stało ? 
        Kim
Gdy podałam mu karteczkę on popatrzył się na mnie dziwnie i po chwili napisał. 
O co ci chodzi ? 
Jestem taki jak zawsze ...
     Jack
Nie uwierzyłam mu więc postanowiłam to ciągnąć dalej.
Nieprawda. 
Widzę że jesteś inny.
Chcesz się wygadać ? 
     Kim
Chłopak posłał mi spojrzenie pt. Nie potrzebuje litości i po chwili podał mi karteczkę
Dobra.
Dzisiaj po lekcjach pod szkołą.
Ok? 
     Jack
Muszę przyznać, że wywołało to u mnie niemałe zdziwienie. Ja tylko pokiwałam głową na znak że się zgadzam i skupiłam się na lekcji. Reszta lekcji minęła bardzo szybko a brat mojej przyjaciółki dalej dziwnie się zachowywał. Po ostatniej lekcji ruszyłam w stronę mojej szafki. Gdy brałam podręczniki poczułam ręce na mojej talii. Ciarki przeszły po moich plecach. Ktoś obrócił mnie żebym widziałam jego twarz. To był Brody! Próbowałam się wyrwać ale chłopak zacisnął uścisk, popchnął mnie na szafki i zaczął całować moją szyję. 
- Pomocy - krzyczałam w niebo głosy ale prawdopodobnie nikt mnie nie usłyszał ponieważ nasza klasa jako ostatnia kończyła dziś lekcje. 
- Albo przestaniesz krzyczeć a jak nie to zrobię tak że nie będziesz mogła mówić przez 3 dni - wysyczał mi w szyję. Ale ja tak łatwo się nie poddaję i dalej krzyczałam. Chłopak uderzył mnie prosto w usta i już po chwili poczułam spływającą po nich krew. Próbowałam ignorować ból i dalej wołałam o pomoc. Mój dręczyciel tym razem wycelował kolanem w mój brzuch przez co ja się skuliłam. Brody korzystając z okazji chciał ściągnąć moją koszulkę ale ja nie zważając na ból podniosłam się tak żeby mu to uniemożliwić, Chłopak w kilka chwil rozerwał moją bluzkę. Po tym gdy to zrobił zza rogu wyłonił się Jack. Postanowiłam go zawołać. Gdy mój przyjaciel usłyszał mnie od razu pobiegł w naszą stronę, ale Brody zdążył mnie jeszcze uderzyć w twarz i popychając na podłogę jeszcze bardziej pogarszając stan moich ust. Noga bardzo mnie bolał ale po chwili przestała. Chłopacy zaczęli się bić. Po 10 minutach mój wróg powlekł się z resztkami godności poza mury szkoły a Jack podszedł do płaczącej mnie i próbował uspokoić. 
- Spokojnie. Już jest okey. Jestem przy tobie. Nic ci się nie stanie. Obiecuję. - mówił czułym głosem.
- Naprawdę ? - spytałam cichym głosem wpatrując się w jego oczy. Teraz były one przepełnione czułościom i żalem. Chłopak pokiwał głową po czym mnie przytulił a ja wtuliłam się w niego jak w misia. Po 10 minutach mój przyjaciel zaproponował żebyśmy nie szli dziś na trening tylko od razu do jego domu żeby mi opatrzył ranę.
- Em Jack - powiedziałam zawstydzona ponieważ dopiero zdałam sobie sprawę że nie mam bluzki na sobie a gdy chłopak się na mnie popatrzył podkuliłam nogi a on zrozumiał o co mi chodzi bo po chwili zdjął swoją koszulkę i dał mi ją. Ja już mniej zawstydzona ubrałam za dużą bluzkę. Po chwili gdy chciałam wstać znów poczułam przeszywający ból w kostce. Jack widząc to wziął mnie na ręce i ruszył w stronę swojego domu. 
Siemanko 
Jak się podoba ? 
Mi nawet nawet
 Rozdział dedykuję
 osobom które napisały komentarz
 pod tamtym rozdział czyli : 
Marta Z.
Anonimowi Julce
Agatce Howard
i
Olivi B.N
Następny w piątek wieczorem albo w sobote rano ;)
PS. Rozdziały mają być jeszcze dłuższe czy mogą być takie ? 



wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 3 ( Ich oczy są ciemniejsze i nie wyrażają żadnych uczuć )

- A ja Kim i czemu nie zabrałeś ręki naprawdę mam ci coś zrobić ?
- Co taka kruszynka może mi zrobić - powiedział blondyn przejeżdżając nosem po mojej szyi a mnie przeszedł dreszcz. Wzięłam go za rękę i wykręciłam tak że nie mógł się ruszyć.
- Jeszcze raz mnie dotkniesz a będziesz musiał iść do pielęgniarki - wysyczałam mu do ucha ale tak żeby wszyscy to słyszeli.
- Ostra takie lubię - powiedział gdy go puściłam
- Dupek takich nienawidzę - odpowiedziałam mu tym samym
- Uuu stary ta laska cię zagasiła - powiedział Jerry gdy Brody się nie odzywał, po tych słowach chłopak odszedł od naszej grupki
- Grace pójdziesz ze mną do dyrektora po kluczyk i plan lekcji ? - spytałam dziewczynę
- Przepraszam ale ja nie mogę mam zajęcia na drugim końcu szkoły a zaraz lekcja idziesz Jerry- gdy tylko dziewczyna popatrzyła na chłopaka on przytaknął i się oddalili
- Julia - popatrzyłam na dziewczynę proszącym wzrokiem ale tej już nie było a razem z nią Miltona
- To ja z tobą pójdę - ni z tond ni zowąd pojawił się Brody, gdy go zobaczyłam popatrzyłam na Jacka a on od razu zrozumiał o co chodzi.
- Wiesz co ja pójdę z Kim nie musisz się wysilać - powiedział mój przyjaciel
- Dobra - teraz zwrócił się do mnie - ale wiedz że nie znasz go tak dobrze jak myślisz jego prawdziwa dusza wyjawia się w nocy - rzekł tajemniczo
- Okey - powiedziałam przeciągając samogłoski i oddalając się od chłopaka. Lekko zapukałam do gabinetu i gdy usłyszałam "proszę" weszłam do pomieszczenia a za mną Jack
- Dzień dobry jestem Kim Crawford i kazał mi pan przyjść po plan lekcji i kluczyk do szafki - odezwałam się gdy tylko ujrzałam sylwetkę dyra
- Dobrze więc tak tu masz plan i kluczyk - podał mi te rzeczy i dodał - napisze wam kartkę że mogliście się spóźnić - po oddaniu karteczki Jackowi ruszyliśmy do mojej szafki po drodze śmiejąc się z żartów Jacka
- Em Jack mogę o coś zapytać - chłopak pokiwał więc kontynuowałam - mogę usiąść z tobą w ławce wiesz nie znam nikogo z klasy ?
- Jasne - posłał mi najpiękniejszy z uśmiechów
- Dzięki - gdy to powiedziałam przytuliłam go lekko go przytuliłam. Po 5 minutach udaliśmy się do klasy.
- Siema Clark - powiedział chłopak gdy tylko otworzył drzwi chciał iść do ławki ale nauczyciel mu przeszkodził
- Więc Jack już chcesz przeciągnąć nową na zła stronę ?
- Nie byliśmy u dyrektora - powiedział i dodał dając mu karteczkę - a i kazał ci przekazać że tam gdzie zawsze tylko szybciej bo jego żona się niecierpliwi i żebyś przyniósł te fajne bokserki - gdy to powiedział puścił mu oczko a cała klasa się zaśmiała również ze mną.
- Brawer koza razem z nową i Brodim
- A my za co ? - krzyknęliśmy równocześnie
- Za śmianie nowa przedstaw się - wykrzyknął cały czerwony
- Okey więc jestem Kim ćwiczę karate, jeżdżę na deskorolce i serfuję, gram w piłkę nożną ta to chyba tyle - od razu udałam się w stronę Jacka. Ta lekcja minęła dosyć szybko. Razem z Jackiem mieliśmy teraz okienko razem z Grace i Jerrym więc udaliśmy się do stołówki. Gdy mięliśmy już jedzenie i siedzieliśmy przy stoliku do Jacka podszedł jakiś plastik usiadł mu na kolanach okrakiem i pocałował go a chłopak oddał pocałunek.
Ja zaczęłam rozmawiać z Grace i nie zauważyłam jak chłopacy poszli gdzieś. Niezbyt się tym przejęłam ponieważ następny był w-f. Gdy zadzwonił dzwonek pożegnałam się z dziewczyną i udałam się w stronę szatni. Przebrałam się akurat kiedy zadzwonił dzwonek. Wyszłam na boisko i podeszłam do Jacka i Jerrego. Coś się w nich zmieniło. Gdy popatrzyłam chłopakom w oczy zauważyłam że ich oczy są ciemniejsze i nie wyrażają żadnych uczuć. Jakby tego było jeszcze mało pachniało od nich alkoholem i papierosami. Może ty była ta ich tajemnica i ich prawdziwa dusza? Będę musiała się o to zapytać Grace. Dziś gramy w piłkę nożną. Mój żywioł. Ja byłam przeciwko moim przyjaciołom. Gra się zaczęła.
Siemka
I jak rozdział ? 
Dedykuje go Anonimowi Julce 
Następny najprawdopodobniej 
w piątek  
Proszę również żebyście brały udział a ankiecie
Nawet anonimki ;)
1 kom = 1 rozdział 


niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 2 ( Jacka grającego na gitarze )

- Więc Kim na jakie zajęcia jeszcze będziesz chodzić ?
- W poniedziałek czwartek i soboty mam karate, we wtorek kółko teatralne, w środę po lekcjach i piątek, po treningu piłki nożnej, lekkoatletykę. A ty ?
- Na karate, kółko teatralne i treningi piłki nożnej chodzę z tobą.
- Super. Na jakim jesteś profilu ? - spytałam wyjmując sztućce z szuflady.
- Na sportowym a Grace na matematyczno-informatycznym. A ty ?
- Ja też jestem na sportowym. Chodź już - mówiąc to podałam mu zupę i surówki a ja wzięłam mięso oraz sztućce.
- Podano do stołu - powiedział ze śmiechem Jack wchodząc do jadalni. Podczas jedzenia zaprzyjaźniłam się z rodzeństwem i umówiliśmy się, że jutro pójdziemy razem do szkoły. Mój tata dostał pracę lekarza głównego w klinice Brawerów.
- To my już będziemy się zbierać. Jest już po dziesiątej - powiedział starszy Brawer.
- Do widzenia - zwróciła się teraz do moich przyjaciół - Do zobaczeni jutro - podeszłam do Grace i ją przytuliłam. Gdy chciałam się cofnąć do taty Jack powiedział
- A mnie to nie przytulisz - chłopak udawał obrażonego
- Oj no nie obrażaj się - powiedziałam przytulając go, ale on dalej się fochał. Po chwili pocałowałam go w policzek. Na twarzy młodszego Brawera pojawił się uśmiech. Już po chwili po rodzinie nie było śladu.
- Dobra ja się umówiłam z nimi na jutro więc idę do pokoju - powiedziałam wchodząc po schodach. Weszłam do mojego pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam pidżamę. Gdy chciałam ruszyć do łazienki, zobaczyłam Jacka grającego na gitarze. Usiadłam na parapecie i patrzyłam na chłopaka. Po 10 minutach Jack podniósł głowę znad instrumentu i popatrzył w stronę mojego pokoju. Pomachałam do niego, ale on gdy tylko mnie zobaczył schował gitarę, lekko mi odmachał i w ciągu chwili już go nie widziałam ponieważ zasłonił okna. Z lekkim zdziwieniem udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i po 30 minutach przebrałam się w piżamę. Wysuszyłam włosy i poszłam do łóżka. Po kilku minutach zasnęłam.
Next Day 
  Obudziłam się o 6. Powlokłam się do szafy i wyciągnęłam ciuchy i ruszyłam w stronę łazienki. Po porannej toalecie poszłam do kuchni gdzie zastałam mojego tatę.
- Hej - powiedziałam biorąc jabłko z koszyka.
- Cześć. Dzisiaj mam nockę więc pójdziesz spać do Brawerów
- Tato nie mam 5 lat żebyś musiał mi załatwiać opiekunów - powiedziałam zdziwiona tym że nie ma do mnie zaufania
- Niby tak ale rodzice Jacka i Grace też mają nockę więc ustaliliśmy z nimi że bezpieczniej będzie gdy będziecie w jednym domu,a do tego Jack ma czarny pas III stopnia
- A ja II - wykrzyknęłam oburzona
- Kochanie - powiedział łagodnym głosem - ja to wiem ale to chłopak i wiem że potrafi was ochronić.
- Dobra ja już idę do szkoły bo już na mnie czekają - powiedziałam gdy usłyszałam dzwonek do drzwi
- Okey tylko przyjdź się pożegnać po treningu - mój tata krzyknął to z kuchni ponieważ ja byłam już w holu.
- Hejo - powiedziałam i dodałam na widok ubrania Grace - a to dla kogo ?
- Yyy dla nikogo - dziewczyna bardziej spytała niż powiedziała - ja często chodzę w sukienkach albo spódniczkach w przeciwieństwie do ciebie - dodała trochę pewniej
- Tak ale Kim - i w tej chwili popatrzył na mnie - , jak sami się przekonaliśmy potrafi się w 10 minut wyszykować i wyglądać bardzo ładnie - po tych słowach lekko się zarumieniłam - a ty ponad godzinę i wyglądasz jako tako - gdy chłopak to mówił jego siostra walnęła go w ramię
- Dobra a wiecie że dziś u was nocuję - powiedziałam z entuzjazmem ale widziałam że Grace posyła Jackowi.
- Dobra - powiedziałam przeciągając samogłoski. Reszta drogi przebiegła normalnie dopóki nie doszedł do nas z Milton z jakąś dziewczyną.
- Siema Jack idziemy dziś - powiedział rudowłosy
- Na trening - spytałam
- Nie - odpowiedział szybko brązowowłosy i dodał patrząc na swojego przyjaciela. - Tak, tam gdzie zawsze ale dziś mniej. Bo ona dziś u nas nocuje - chciał to wyszeptać ale stałam koło chłopaka i wszystko słyszałam.
- Będzie Jerry ? - spytała Grace z błyskiem w oku. Będę musiała z nią o tym pogadać.
- Tak - Milton szybko odpowiedział i odsunął się trochę z bratem Grace więc ja korzystając z okazji postanowił zapoznać się z nową dziewczyną.
- Hej jestem Kim i przeprowadziłam się tu w sobotę
- Cześć jestem Julia i dziewczyna Miltona - powiedziała z uśmiechem
- Na jakim jesteś profilu ?
- Ja z Miltonem na naukowym a Jerry razem z Grace na matematyczno-informatycznym. A ty?
- Ja na sportowym razem z Jackiem - gdy to powiedziałam chłopacy podeszli do nas razem z wielkouchym i jakimś chłopakiem.
- Hej piękna jaki masz numer szafki - powiedział przybysz obejmując mnie ramieniem
- Też mi cie miło poznać - powiedziałam z sarkazmem - i bierz tą łapę albo ci coś zrobię
- Dobra jestem Brody
Siemanko 
Zaskoczone ? 
Jak myślicie co wyniknie przez Brodiego ?
Jaki sekret mają chłopacy ? 
I proszę jeżeli kto to czyta niech da komentarz
Anonimy także mogą i wyłączyła obrazki
Ponieważ uważam że to nie potrzebne 
Nie muszą być to jakieś wypracowania 
Wystarczy tylko 
np. 5/10
1 komentarz = 1 rozdział






sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 1 ( Chcesz iść z nami do kina? )


Kim
Następnego dnia obudziłam się o 7. Leniwie powlokłam się do łazienki i weszłam pod prysznic. Po 20 minutach opatuliłam się szczelnie ręcznikiem i podeszłam do szafy. Wyjrzałam przez okno w nowym pokoju i zauważyłam ze mam widok na jakiś pokój. Prawdopodobnie chłopaka. Rozejrzałam się i zauważyłam że ten pokój jest połączony drzewem z moim. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania i zeszłam na dół. Miałam szczęście ponieważ miałam pokój od razu po prawej a kuchnia była na dole od razu koło schodów. Ten dom był wielki i 4 piętrowy. Ja znałam tylko kawałeczek. Gdy dotarłam do kuchni przywitałam się z moim ojcem.
- Spotkanie jest przełożone na 17. Powinienem ci chyba pokazać resztę domu prawda ?   
- Przydało by się - powiedziałam ze śmiechem. I po chwili dodałam - ale najpierw chce śniadanie.
- Okey, ale zrób to sama ja muszę wyjść do miasta. Brać klucze ? 
- Raczej weź ja chcę wyjść na spacer przed 9 00.
- Okey ale najpierw cię oprowadzę. - powiedział wychodząc z kuchni. Po 30 minutach mój rodzic wyszedł a ja zrobiłam sobie śniadanie i z lekkim opóźnieniem bo o przed 10 wyszłam z domu. Po drodze dostałam esemesa od taty.
Pójdź do tego dojo do którego cię zapisałem
Bądź o 10 w galerii na ulicy Mencar 
parter naprzeciwko parku
Tata 
Miałam szczęście bo od domu do dojo miałam jakieś 10 minut. Do galerii doszłam równo o 10. Poszukałam parku i odnalazłam dojo. Przez szybę zauważyłam 2 uczniów siedzących na matach i jednego senseia. 
- Dzień dobry czy mogła bym się tu zapisać - spytałam wchodząc 
- Oczywiście ale czy masz jakieś doświadczenie? - spytał sensei
- Tak mam czarny pas II stopnia proszę pana 
- Dobrze. W poniedziałki, czwartki i soboty są treningi ale dziś jest odwołany. W poniedziałek dam ci kimono bo na dziś kończymy. I proszę nie mów do mnie per pan tylko Rudy.
- Dobrze pro... Rudy - od razu się poprawiłam - Do poniedziałku - już chciałam wychodzić ale zatrzymali mnie chłopacy.
- Siemka jestem Milton - powiedział do mnie rudowłosy chłopak - a to Jerry - wskazał na wielkouchego - chcesz iść z nami do kina ? 
- Jasne a na co ? 
- My Little Pony - powiedział z entuzjazmem Jerry a ja posłałam Miltonowi pytające spojrzenie
- Ta jest taki trochę dziecinny i dziwny
- Dobra to idziemy ? - spytałam 
- Jasne - ruszyliśmy w stronę kina. Okazało się, że był to maraton wszystkich filmów! Po 6 i pół godzinach wyszliśmy z kina. 
- Dobra ja lecę mają dziś przyjść do nas sąsiedzi - na pożegnanie przytuliłam się z chłopakami. Muszę przyznać że z rudowłosym bardzo się zaprzyjaźniłam przez te godziny. Wielkouchy był za bardzo wciągnięty tymi filmami. Do domu doszłam równo o 17.
- Kim gdzieś ty była - powiedział tata ubrany w garnitur a obok niego siedzieli goście. Była tam dziewczyna ubrana bardzo dziewczęco i brązowo włosy chłopak oraz prawdopodobnie ich rodzice. Spłonęłam rumieńcem.
- Oooo to goście mieli przyjść o 17 ? - wydukałam.
- Tak. Idź się przebrać i proszę załóż sukienkę albo spódniczkę - powiedział błagalnym głosem tata i widziałam jak chłopak się śmieje.
- Nie licz na to - powiedziałam śmiejącym głosem - za chwile wrócę - powiedziałam wchodząc po schodach. Szybko pobiegłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy moim zdaniem eleganckie ciuchy. Po chwili schodziłam po schodach. 
- Przepraszam że tak długo - powiedziałam wchodząc do jadalni. Popatrzyłam na dzieci sąsiadów a oni ze zdziwieniem patrzyli na mnie.
- To i tak szybciej niż Grace - wydukał syn 
- Jack - córka szturchnęła chłopaka 
- No co ? Ty godzinami potrafisz się przygotować do takiego wyjścia a jej wystarczy 10 minut i wygląda perfekcyjnie - po chwili gdy chłopak zrozumiał co powiedział zaczerwienił się a ja cicho zachichotałam. 
- Kim siadaj. Nadal nie jestem zbyt zadowolony że nie założyłaś sukienki tak jak Grace - mój tata wskazał na brązowowłosą dziewczynę. Ja w tym czasie gdy on mówił zajęłam miejsce obok Jacka.
- Tato przypomnij sobie kiedy miałam na sobie sukienkę albo szpilki. 
- Sukienki nie miałaś od kiedy zaczęłaś trenować karate czyli gdy skończyłaś 7 lat a szpilek nigdy nie miałaś.
- Kim ćwiczysz karate ? - spytała mama Grace i Jacka.
- Tak od 9 lat - powiedziałam z uśmiechem.
- Jack ćwiczy od 11 i ma czarny pas III stopnia - powiedział tym razem ojciec rodzeństwa.
- Zapisałem Kim do dojo Wasabiego a on to jakiego chodzi - spytał mój ojciec.
- Ja też tam chodzę razem z Miltonem i Jerrym. 
- Poznałam ich dzisiaj. Byliśmy razem w kinie - powiedziałam z uśmiechem mówiłam do Jacka ale po chwili zwróciłam do taty - Mieliśmy pójść na film. Ale okazało się, że to był maraton.
- Dobrze. Kim przynieś jedzenie. Jack pomożesz mojej córce ? 
- Oczywiście panie Mark. - zaprowadziłam chłopaka do kuchni. 
Hejo
Jak myślicie co się stało w kuchni ? 
Zaskoczę was xD
Jeżeli to czytacie proszę dajcie komentarz 
Postaram dodać jutro ;)
Jeżeli ktoś chce się ze mną skontaktować 
to mój numer gg
49699727
Do napisania 
Zuzia Howard 


piątek, 17 stycznia 2014

Prolog

Dziś wstałam jak zwykle w dni powszednie o 6 30. Ale ociągałam się ponieważ dziś była niedziela. Wiedziałam że dziś się przeprowadzam.  Mój tata obiecał mi że to ostatni raz. Po drodze do szafy spojrzałam przez okno i zobaczyłam że słońce małymi promykami próbuje wbić się do mojego pokoju. Było bardzo ciepło, w Los Angeles gdy tylko było widać promyk, co było rzadkością ponieważ słońce zasłaniały wielopiętrowe apartamentowce. Wyciągnęłam wygodne ciuchy i ruszyłam do łazienki. Po porannej toalecie wzięłam 3 małe torby i zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania.
- Hejka Kim - uśmiechnął się promiennie do mnie mój tata - przepraszam cię strasznie że musimy się przeprowadzać - dodał ze smutną miną
- Tato wiem że to dla twojej pracy - wymusiłam uśmiech
- Dobra ja spakuje rzeczy do samochodu a ty zjedz śniadanie - kupił mój uśmiech. Po godzinie siedziałam w aucie ze słuchawkami w uszach wpatrując się w przestrzeń. Nasza podróż trwała około 6 godzin. Przed godziną 13 ujrzałam nasz dom. Po obejrzeniu wszystkich zakątków i rozpakowaniu się zeszłam na dół.
- Zapisałem cię do publicznej szkoły, kółka teatralnego, klubu piłki nożnej grupy lekkoatletycznej i zajęcia na karate czyli to na co chodziłaś tam. Ok? - powiedział mój tata nie odrywając oczu od papierów
- Spoko. A na jaki profil mnie przyjęli ? - spytałam z zaciekawieniem
- Na sportowy - wreszcie oderwał oczy znad roboty - jesteś jedyną dziewczyną w klasie - pogroził mi palcem mówiąc - strzeż się tam - po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dobra - próbowałam powstrzymać śmiech i po kilku chwilach udało mi się - Co robisz ? - spytałam patrząc na porozrzucane kartki na stole
-  Podanie  moją prace w szpitalu
- To dlaczego robisz to dziś? Zawsze takie rzeczy załatwiałeś w niedziele przed obiadem.
- Mówiłem ci że jutro przychodzą sąsiedzi.
- Co? Kiedy? -spytałam zdezorientowana
- Jutro o godzinie 13 jesteśmy umówieni z sąsiadami na obiad. Po jedzeniu zaprosisz ich dzieci do pokoju a my porozmawiamy o pracy.
- Kim oni są że masz z nimi rozmawiać o pracy ?
- Państwo mają swoją klinikę w tym mieście.
- Dobra. Koniec wrażeń na dziś. Ja idę do pokoju. Jeszcze ci coś się przypomni - powiedziałam z uśmiechem.
Siema
Tak oto przedstawia się prolog 
Jak będzie jeden kom to 
wtedy dodam 1 rozdział w najbliższym czasie itp. 
Jak myślicie kto to ci sąsiedzi ? 
Do napisania 
Zuzia Howard 

Hej !

Siema
Więc tak dziś rano mam powiedziała mi że się przeprowadzamy! Akurat kiedy zaczynały mi się ferie! Mieszkałam w Gdańsku w pięknym domu z super mamą tatą i braćmi. A dziś ni stąd ni zowąd mama mówi mi że z tatą się rozwodzą i ja z nią jadę do Gostynina a bracia zostają z tatą. najpierw chciałam się z nią kłucić ale wiedziałam że to nic nie da. W Gdańsku zostawiłam najlepszych przyjaciół nie informując ich o niczym. W nowym mieście mam nowy telefon i laptop więc nie mam żadnych blogów zapisanych więc jeżeli ktoś ma to proszę mi dać linka :). Wiem że na początku nie będzie komentarzy ale dziś postaram się dodać prolog.
Do napisania 
Zuzia Howard