sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 1 ( Chcesz iść z nami do kina? )


Kim
Następnego dnia obudziłam się o 7. Leniwie powlokłam się do łazienki i weszłam pod prysznic. Po 20 minutach opatuliłam się szczelnie ręcznikiem i podeszłam do szafy. Wyjrzałam przez okno w nowym pokoju i zauważyłam ze mam widok na jakiś pokój. Prawdopodobnie chłopaka. Rozejrzałam się i zauważyłam że ten pokój jest połączony drzewem z moim. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania i zeszłam na dół. Miałam szczęście ponieważ miałam pokój od razu po prawej a kuchnia była na dole od razu koło schodów. Ten dom był wielki i 4 piętrowy. Ja znałam tylko kawałeczek. Gdy dotarłam do kuchni przywitałam się z moim ojcem.
- Spotkanie jest przełożone na 17. Powinienem ci chyba pokazać resztę domu prawda ?   
- Przydało by się - powiedziałam ze śmiechem. I po chwili dodałam - ale najpierw chce śniadanie.
- Okey, ale zrób to sama ja muszę wyjść do miasta. Brać klucze ? 
- Raczej weź ja chcę wyjść na spacer przed 9 00.
- Okey ale najpierw cię oprowadzę. - powiedział wychodząc z kuchni. Po 30 minutach mój rodzic wyszedł a ja zrobiłam sobie śniadanie i z lekkim opóźnieniem bo o przed 10 wyszłam z domu. Po drodze dostałam esemesa od taty.
Pójdź do tego dojo do którego cię zapisałem
Bądź o 10 w galerii na ulicy Mencar 
parter naprzeciwko parku
Tata 
Miałam szczęście bo od domu do dojo miałam jakieś 10 minut. Do galerii doszłam równo o 10. Poszukałam parku i odnalazłam dojo. Przez szybę zauważyłam 2 uczniów siedzących na matach i jednego senseia. 
- Dzień dobry czy mogła bym się tu zapisać - spytałam wchodząc 
- Oczywiście ale czy masz jakieś doświadczenie? - spytał sensei
- Tak mam czarny pas II stopnia proszę pana 
- Dobrze. W poniedziałki, czwartki i soboty są treningi ale dziś jest odwołany. W poniedziałek dam ci kimono bo na dziś kończymy. I proszę nie mów do mnie per pan tylko Rudy.
- Dobrze pro... Rudy - od razu się poprawiłam - Do poniedziałku - już chciałam wychodzić ale zatrzymali mnie chłopacy.
- Siemka jestem Milton - powiedział do mnie rudowłosy chłopak - a to Jerry - wskazał na wielkouchego - chcesz iść z nami do kina ? 
- Jasne a na co ? 
- My Little Pony - powiedział z entuzjazmem Jerry a ja posłałam Miltonowi pytające spojrzenie
- Ta jest taki trochę dziecinny i dziwny
- Dobra to idziemy ? - spytałam 
- Jasne - ruszyliśmy w stronę kina. Okazało się, że był to maraton wszystkich filmów! Po 6 i pół godzinach wyszliśmy z kina. 
- Dobra ja lecę mają dziś przyjść do nas sąsiedzi - na pożegnanie przytuliłam się z chłopakami. Muszę przyznać że z rudowłosym bardzo się zaprzyjaźniłam przez te godziny. Wielkouchy był za bardzo wciągnięty tymi filmami. Do domu doszłam równo o 17.
- Kim gdzieś ty była - powiedział tata ubrany w garnitur a obok niego siedzieli goście. Była tam dziewczyna ubrana bardzo dziewczęco i brązowo włosy chłopak oraz prawdopodobnie ich rodzice. Spłonęłam rumieńcem.
- Oooo to goście mieli przyjść o 17 ? - wydukałam.
- Tak. Idź się przebrać i proszę załóż sukienkę albo spódniczkę - powiedział błagalnym głosem tata i widziałam jak chłopak się śmieje.
- Nie licz na to - powiedziałam śmiejącym głosem - za chwile wrócę - powiedziałam wchodząc po schodach. Szybko pobiegłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy moim zdaniem eleganckie ciuchy. Po chwili schodziłam po schodach. 
- Przepraszam że tak długo - powiedziałam wchodząc do jadalni. Popatrzyłam na dzieci sąsiadów a oni ze zdziwieniem patrzyli na mnie.
- To i tak szybciej niż Grace - wydukał syn 
- Jack - córka szturchnęła chłopaka 
- No co ? Ty godzinami potrafisz się przygotować do takiego wyjścia a jej wystarczy 10 minut i wygląda perfekcyjnie - po chwili gdy chłopak zrozumiał co powiedział zaczerwienił się a ja cicho zachichotałam. 
- Kim siadaj. Nadal nie jestem zbyt zadowolony że nie założyłaś sukienki tak jak Grace - mój tata wskazał na brązowowłosą dziewczynę. Ja w tym czasie gdy on mówił zajęłam miejsce obok Jacka.
- Tato przypomnij sobie kiedy miałam na sobie sukienkę albo szpilki. 
- Sukienki nie miałaś od kiedy zaczęłaś trenować karate czyli gdy skończyłaś 7 lat a szpilek nigdy nie miałaś.
- Kim ćwiczysz karate ? - spytała mama Grace i Jacka.
- Tak od 9 lat - powiedziałam z uśmiechem.
- Jack ćwiczy od 11 i ma czarny pas III stopnia - powiedział tym razem ojciec rodzeństwa.
- Zapisałem Kim do dojo Wasabiego a on to jakiego chodzi - spytał mój ojciec.
- Ja też tam chodzę razem z Miltonem i Jerrym. 
- Poznałam ich dzisiaj. Byliśmy razem w kinie - powiedziałam z uśmiechem mówiłam do Jacka ale po chwili zwróciłam do taty - Mieliśmy pójść na film. Ale okazało się, że to był maraton.
- Dobrze. Kim przynieś jedzenie. Jack pomożesz mojej córce ? 
- Oczywiście panie Mark. - zaprowadziłam chłopaka do kuchni. 
Hejo
Jak myślicie co się stało w kuchni ? 
Zaskoczę was xD
Jeżeli to czytacie proszę dajcie komentarz 
Postaram dodać jutro ;)
Jeżeli ktoś chce się ze mną skontaktować 
to mój numer gg
49699727
Do napisania 
Zuzia Howard 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz